Proza
Klub Farmerów mieścił się w budynku z końca dziewiętnastego wieku. Kolonialna architektura, potęga, solidność i bogactwo. Nie było tu miejsca na cienkie ozdoby, strzeliste łuki czy wątłe kolumny zakończone rzeźbami. Ten rodzaj zdobnictwa zostawiano cudzoziemskim burdelio.
Na ścianach zachowało się kilka portretów brytyjskich generałów i gubernatorów. Z dłońmi spoczywającymi na głowicach szabel, w tunikach obsypanych orderami, spokojnie patrzyli w przestrzeń, pewni wierności swoich oficerów i wagi sprawy, jakiej służą. Kilku portretów brakowało. Zastąpiono je malowidłami przedstawiającymi łańcuchy górskie, wodospady i tańczących wojowników w spódniczkach. W jednym miejscu kryształowy żyrandol zastąpiono skręconymi drutami i kołem od wozu ozdobionym żarówkami.
Dostępny PDF i AudioBook
Najnowsze opowiadanie Wojciecha Albińskiego.