Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2012-03-01

Artykuł opublikowany w numerze 03.2012 na stronie nr. 110.

Tekst i zdjęcia: Agnieszka Kantaruk,

Anielskie miasteczko


Lanckorona położona w Beskidzie Makowskim to miejscowość od lat hołubiona przez artystów. Śpiewał o niej Marek Grechuta, na płótnach i kliszach uwieczniali ją miłośnicy sztuk plastycznych. Nie bez przyczyny – lanckoroński rynek, przy którym zachowała się XIX-wieczna architektura drewniana, to prawdziwa perełka, a zarazem tylko jedno z wielu pięknych miejsc, które warto tu odwiedzić.

Dostępny PDF i AudioBook
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

Lanckorona to miejscowość hołubiona przez artystów i chętnie odwiedzana przez tych, którzy szukają spokoju i natchnienia.

O Lanckoronie mówi się, że to miasto aniołów. Z jednej strony, dlatego że w tutejszych pracowniach artystycznych powstają liczne podobizny tych posłańców niebios – ceramiczne, gliniane, drewniane i dziergane na szydełku – a z drugiej, bo to miejsce gromadzące szlachetnych ludzi. Coś musi być na rzeczy z aniołami sprawującymi pieczę nad Lanckoroną – przez stulecia przetrwała różne dziejowe zawieruchy, a dziś przynosi kojący odpoczynek każdemu, kto się tu zjawi. „U nas czas płynie wolniej” – mówią rdzenni mieszkańcy i nie sposób z nimi polemizować.

 

ARKA LANCKORONY

Arka to dom pełen sztuki. Mieści się w nim galeria, odbywają się warsztaty artystyczne i wieczorne koncerty.

POSŁANIEC NIEBIOS

Skrzydlaci opiekunowie są symbolem Lanckorony. Co roku odbywa się tutaj festiwal „Anioł w miasteczku”.

 

W ZAWIERUSZE HISTORII

 

Historia Lanckorony rozpoczyna się na przełomie XII i XIII wieku, kiedy na szczycie Góry Lanckorońskiej powstał niewielki gródek strażniczy, a pod nim osada usytuowana na stromym zboczu. Istotny przyczynek do rozwoju Lanckorony miał Kazimierz Wielki, który zarządził budowę murowanego zamku w miejscu gródka. Twierdza miała za zadanie strzec granicy ze Śląskiem i drogi do Krakowa. Dokładna data budowy zamku nie jest znana, ale wiadomo, że istniał już, gdy w roku 1336 król ufundował kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. O ile po zamku pozostały jedynie skromne ruiny, to kościół zachował się do dziś – znajduje się w odległości 50 metrów od rynku.
Rok 1366 przyniósł kolejne ważne dla Lanckorony wydarzenie: dotychczasowej osadzie zostały nadane prawa miejskie, a wraz z nimi liczne przywileje dla mieszkańców. Również król Władysław Jagiełło doceniał obronne położenie lanckorońskiego zamku oraz dynamiczny rozwój miasta. Za panowania władcy, w 1410 roku Lanckorona stała się siedzibą starostwa niegrodowego. Przez następne stulecia miasto, nadal będące królewszczyzną, znajdowało się w rękach starostów z wielu sławnych rodów: m.in. Lanckorońskich, Zebrzydowskich, Czartoryskich, Myszkowskich, Wielopolskich. W roku 1655 dotarli tu Szwedzi. Spalili cześć domów i zajęli zamek. Najeźdźców przepędził podstarości lanckoroński Jan Zarzecki na czele oddziałów partyzanckich. Kolejne niepokoje nękały Lanckoronę w czasie Konfederacji Barskiej i to właśnie wtedy zamek popadł w ruinę, podobnie jak miasto, które – już po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 roku – znalazło się w granicach zaboru austriackiego. Udręczone działaniami zbrojnymi padło także ofiarą płomieni – w roku 1868 wybuchł wielki pożar, który doszczętnie strawił większość budynków. Po tym zdarzeniu przystąpiono do odbudowy miasta według starego planu. Tak powstało z popiołów dzisiejsze miasteczko z najbardziej pochyłym i najwyżej położonym rynkiem w Polsce, który otaczają zabytkowe, drewniane domy: przetrwały bez uszczerbku ponad wiek.

 

 

ARKA SZTUKI

 

Podczas słynnego pożaru ocalał jeden z piękniejszych lanckorońskich domów zwany Arką, który, choć jest jednym z najstarszych obiektów, wciąż ma się znakomicie. Spacer po współczesnej Lanckoronie można zacząć właśnie tutaj. Arkę do życia przywróciło małżeństwo artystów, Ewy i Jacka Budzowskich. Zabytkowy dom kupili 14 lat temu i odrestaurowali, a od 2010 roku udostępniają go zwiedzającym. Teraz działa tutaj kawiarnia i galeria prac właścicieli, którzy są cenionymi artystami w kraju i za granicą.
Zanim jeszcze otworzyliśmy Arkę, powstała w Lanckoronie nasza autorska galeria – mówi Jacek Budzowski. Można w niej zobaczyć i kupić ceramikę dekoracyjną i użytkową wykonaną przez utalentowane małżeństwo.

 

NA POCHYŁY PLAC...

Lanckoroński rynek ze wszystkich stron otaczają zabytkowe, drewniane domy. To jeden z najbardziej spadzistych rynków w Polsce – kąt spadku wynosi aż 9,5 procenta.

;">

 

 

OSŁONA OD CODZIENNOŚCI

 

Różnorodnych galerii jest w Lanckoronie więcej. Są one najbardziej wyrazistą wizytówką tego miasta. W przydomowych warsztatach pracują garncarze, rzeźbiarze, malarze, a w słoneczne dni, niczym magiczne wrota, otwierają się drewniane bramy drewnianych domów i zapraszają zwiedzających do środka. Można wówczas nabyć wytwory rękodzieła. Ale uwaga: przed przyjazdem koniecznie należy zaopatrzyć się w zapas gotówki – Lanckorona, chociaż jest miejscowością letniskowo-turystyczną, nie posiada ani jednego bankomatu. Najbliższego trzeba szukać w Kalwarii Zebrzydowskiej, oddalonej o 7 km.
Współczesna Lanckorona kojarzona jest również jako miejsce różnego rodzaju plenerów artystycznych. Odwiedzają ją regularnie plastycy i fotografowie. Na całą Polskę miasteczko rozsławił Marek Grechuta, śpiewając:
„Lanckorona, Lanckorona
rozłożona gdzie osłona
od spiekoty i od deszczu
od tupotu szybkich spraw”.
Miasteczko zagościło także w wydanej w 2011 roku bestsellerowej powieści Agnieszki Błotnickiej pt. „Koniec wiosny w Lanckoronie”, której akcja rozgrywa się głównie tutaj.
Jest to miejsce dokładnie takie, o jakim śpiewa Marek Grechuta: miejsce, które daje osłonę, daje spokój. Tutaj moja bohaterka zaczyna się regenerować, z dala od stresu i codziennych spraw – mówi Agnieszka Błotnicka. – Lanckorona była kiedyś o wiele bardziej doceniana, była niemalże miejscem kultowym. Tu jest trochę tak, jakby się czas zatrzymał. Chodzi o koloryt chałupin, o anioły w oknach, które sprawiają, że łapie się troszeczkę inne spojrzenie. Na ich tle nasze problemy nabierają innego wymiaru, przestają być tak dramatyczne, jak o nich do tej pory sądziliśmy – dodaje pisarka, wystawiając miasteczku celną ocenę.

 

 

ZACNI GOŚCIE TADEUSZA

 

W lanckorońskie progi przybywał nie byle kto. W otwartym w 1924 roku pensjonacie „Willa Tadeusz” gościli Józef Piłsudski, Józef Beck, Ignacy Mościcki, a w latach późniejszych także Karol Wojtyła. Sam pensjonat stanowi nie lada atrakcję. Jest najdłużej działającym w Polsce obiektem hotelowym należącym od początku do tej samej rodziny. To zarazem ciekawe założenie architektoniczne: okazały drewniany dom z zabytkowym umeblowaniem, otoczony jest rozległym ogrodem, w którym ważną rolę pełni odkryty basen. Jednak aby w to miejsce trafić, trzeba go dobrze poszukać. Willa skryta jest w lesie, nie wiodą do niej żadne reklamy ani szyldy. Z wieloma atrakcjami Lanckorony jest podobnie, dlatego dobrym pomysłem jest rozpoczęcie zwiedzania od wizyty w Izbie Muzealnej im. prof. Antoniego Krajewskiego, mieszczącej się przy rynku. Tam można spotkać pasjonatów, przed którymi Lanckorona nie ma żadnych tajemnic – oni chętnie wskażą ścieżki do interesujących miejsc. Najbardziej dociekliwi mogą skorzystać z wycieczek i prelekcji proponowanych przez Izbę. Jedne z najciekawszych to: „Życie codzienne dawnych lanckoronian” i „Tajemnice dawnej zabudowy Lanckorony”.

 

ŁAWECZKA Z WIDOKIEM

Na zboczach Góry Lanckorońskiej dostępne są dwa punkty widokowe. Łatwo do nich dotrzeć – i warto.

 

PANORAMA LANCKOROŃSKA

 

Warto wejść na wznoszącą się nad miastem Górę Lanckorońską (550 m n.p.m.), która od 1999 roku należy do Parku Krajobrazowo-Kulturowego Kalwaria Zebrzydowska, wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Na jej zboczach znajdują się dwa punkty widokowe, z których przy dobrej widoczności, patrząc na południe, można zobaczyć panoramę Tatr albo Diablaka, czyli Babiej Góry. Patrząc na północ, widać nawet Kopiec Kościuszki w Krakowie. Przed oczami podróżnych rozpościera się również wspaniały widok na Sanktuarium Pasyjno-Maryjne w Kalwarii Zebrzydowskiej.
W pogodny dzień można też wybrać się na spacer po lesie jedną z dobrze przygotowanych tras w obrębie Góry Lanckorońskiej. Alejki i ścieżki liczą łącznie 10 km, prowadzą po zróżnicowanym terenie i mają zapadające w pamięć nazwy pochodzące jeszcze z lat dwudziestych XX wieku, takie jak Aleja Zakochanych czy Aleja Cichych Szeptów. Historia na każdym kroku przeplata się tutaj ze współczesnością – właśnie w tym tkwi niezaprzeczalny urok Lanckorony.