Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2012-04-01

Artykuł opublikowany w numerze 04.2012 na stronie nr. 90.

Tekst i zdjęcia: Krystyna Słomka,

Niewolnicy czuwaliczki


Jemen Jemen / Azja
Czarne Strony Świata

Mężczyzna stojący przy kuchni miał mocno spuchnięty policzek. Wydatna opuchlizna wskazywała na zaawansowaną dolegliwość zębów. Jednak z jego zachowania nie wynikało, by cierpiał. Wesoło pokrzykiwał na chłopców roznoszących po sali dymiące potrawy. Gdy w pewnym momencie zaczął nawet podśpiewywać, przyjrzałam mu się wnikliwie: jego oczy były bystre, choć podejrzliwie błyszczące, a twarz rozluźniona, bez śladu najmniejszej boleści.

Dostępny PDF i AudioBook
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

Qat to narkotyk, który w Jemenie zyskał status narodowej używki.

Zniekształcone oblicze miał także chłopak stawiający przede mną gorący półmisek. Cała sala pełna była mężczyzn, siedzących za długimi stołami bądź w kucki na matach, a wszyscy mieli mniej lub bardziej spuchnięte policzki! Szybko się okazało, że ten symptom „bolących zębów” jest w Jemenie wszechobecną przypadłością. Winowajcą jest czuwaliczka jadalna, roślina o łacińskiej nazwie catha edulis, zwana też katha, qhat lub chat, a w Jemenie znana jako qat. Jest to narkotyk, któremu hołdują mieszkańcy wielu krajów arabskich i Afryki Wschodniej, znany też od Madagaskaru po Afganistan. Jednak jego stosowanie nigdzie nie jest bardziej rozpowszechnione niż w Jemenie, gdzie zyskał nawet status narodowej używki.

 

 

LEGALNY DOPALACZ

 

Koran zabrania spożywania alkoholu, zatem Jemeńczycy popadają w innego rodzaju nałogi: wypalają ogrom papierosów i nagminnie delektują się qatem, nie skrywając tej chorobliwej słabości. Na świecie bywa on używany na wiele sposobów: Etiopczycy z liści najczęściej sporządzają herbaciany napar, gdzie indziej przyjął się zwyczaj palenia suchych skrętów. W Jemenie zaś żuje się świeże liście qatu, przetrzymując w ustach zmiażdżone i zbite w gałkę ziele. Wspólne spożywanie czuwaliczki utrwala więzi społeczne, a „spotkania przy qacie” warunkują zawarcie korzystnego interesu i załatwienie każdej sprawy.
Czuwaliczka penetruje centralny układ nerwowy, a poprzez łagodną stymulację psychiczną i fizyczną organizmu, poprawia samopoczucie, usuwa zmęczenie i zwiększa koncentrację oraz wydolność umysłu. Uśmierza także głód, uspokaja i daje uczucie zadowolenia. Pod jej wpływem Jemeńczycy stają się odprężeni i nadzwyczaj rozmowni.

 

TOWAR WIELKIEJ POTRZEBY

Każda gałązka znajdzie swojego nabywcę, każdy listek zostanie przeżuty.

BIZNES PARTY

Spotkanie przy telefonie, kalkulatorze i czuwaliczce.

PRZYMUS ŻUCIA

Ofiarą nałogu pada również młodzież.

 

NARKOTYCZNE ŻNIWA

 

Catha edulis, znany już w starożytności, jest zimozielonym krzewem, który w stanie dzikim rośnie w Afryce Wschodniej i na Madagaskarze, na terenach położonych 1500 – 2500 m n.p.m. W Jemenie, na stokach Jabal Sabir, gdzie występuje duża ilość monsunowych opadów, zdarzają się giganty sięgające 10 metrów, ale uprawiana roślina zwykle nie przekracza 7 metrów wysokości.
Czuwaliczkę hoduje się w Kenii, Etiopii i Somalii, jednak najwięcej w Jemenie, gdzie chyba nie ma wioski, która nie miałaby własnego poletka. Qat to dla właściciela plantacji źródło całkiem pokaźnych dochodów, toteż kosztem kawy, pod jego uprawę przeznacza się najżyźniejsze gleby. Sąsiadująca z Jemenem Arabia Saudyjska, przez wzgląd na działania uboczne używki (np. niepłodność), surowo zabrania zarówno jego uprawy, jak i spożycia.
Zapotrzebowanie na czuwaliczkę w Jemenie jest ogromne. Liście, będące przedmiotem konsumpcji, zbiera się trzy razy w roku. Najcenniejszy surowiec uzyskuje się przez delikatne odłamywanie czubków młodych pędów, które wiąże się następnie w niewielkie pęczki. Cenione walory zachowują one dzień, najwyżej dwa, od zerwania. Nie gardzi się też dłuższymi gałązkami, które zabezpiecza się przed wysychaniem, owijając liśćmi bananowca. Tym tańszym produktem zadowalają się ubożsi konsumenci, ewentualnie potrzebujący większej jego ilości dla osiągnięcia pożądanego stanu.

 

 

ZASPOKOIĆ GŁÓD

 

Rytuał mozolnego żucia rozpoczyna się wczesnym popołudniem, około godziny czternastej. Przez kilka godzin nałogowi oddają się wszyscy: mężczyźni, kobiety, a ponoć i starsze dzieci. Świeże liście żuje się porcjami, odsysając w ustach sok i gromadząc w policzku to, co z nich pozostało, dokłada się kilka listków, przeżuwa, odsysa – i tak godzinami. Im bliżej wieczora, tym policzki stają się bardziej wypchane, a twarz nabiera karykaturalnego wyglądu.
Zapewniano mnie, że czuwaliczka nie uzależnia, jednakże wielodniowe obserwacje utwierdzały w odmiennym przekonaniu. Na targu zniecierpliwieni mężczyźni kłębili się tylko tam, gdzie sprzedawano qat. Nasz jemeński kierowca oraz pilot już około południa zaczynali rozglądać się za miejscem gorącego posiłku, a po obiedzie zawsze znikali, by pojawić się dopiero po długim czasie, dzierżąc kilka zielonych pęczków lub takiż wiecheć pod pachą. Powtarzało się to dzień po dniu.
Chciałam sprawdzić, za jakie doznania trwonią sporą część otrzymywanego od nas wynagrodzenia, więc zaopatrzona w niewielki pęczek, oddałam się żuciu. Nic z tego! Moja ignorancja ujawniła się już na wstępie. Wyglądające i smakujące jak liście laurowe zielsko qata szybko kruszyło się i rozpływało w ustach, nie pozwalając zbić się choćby w najmniejszą grudkę. W jaki sposób krajowcom udaje się formować z niego gule wielkości kurzego jaja, nie dowiedziałam się nigdy.