Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2012-09-01

Artykuł opublikowany w numerze 09.2012 na stronie nr. 42.

Spokojny szum wody zakłóciło uderzenie wiosła. Ruszyłem wijącą się wśród drzew Czarną Hańczą, napawając się wrześniową ciszą. Koniec lata i początek jesieni to idealny czas na podróż w północno-wschodnie rejony Polski. Suwalszczyzna i Podlasie pozwalają na spokojne odkrywanie swoich uroków – sielankowych krajobrazów pól, rzek i jesiennych lasów.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

Podróż warto rozpocząć od pofałdowanych ziem Suwalszczyzny w okolicy Wiżajn. Tu kończy się Polska. Na rozległych przestrzeniach panuje cisza, czasem tylko zakłócana odgłosem traktora pracującego na polu. Można zjechać z asfaltu i podróżować drogami szutrowymi. Łatwo pobłądzić w plątaninie dróg bez drogowskazów, ale kluczenie pomiędzy ukrytymi w terenie jeziorkami dodaje tylko smaku podróży.

 

KOCIE ŁBY W SZCZERYM POLU

Brukowana droga w okolicach Nowego Dworu w powiecie dąbrowskim.

WSI SPOKOJNA

Okolice miejscowości Narew.

KRAJOBRAZ, KTÓRY GRYWAŁ LITWĘ

Tadeusz Konwicki kręcił tu sceny do „Doliny Issy”, a Andrzej Wajda do „Pana Tadeusza”.

 

Soplicowo pod Fudżijamą

 

Z Wiżajn jadę do jednego z najpiękniejszych miejsc w tym regionie – punktu widokowego „U Pana Tadeusza” w Smolnikach. Z platformy można podziwiać północno-wschodnią część Suwalskiego Parku Krajobrazowego oraz jeziora Kojle, Perty i Purwin. W oddali widać góry: Cisową, Jesionową i Krzemieniuchę. Uważny widz rozpozna ten krajobraz z pierwszych scen ekranizacji „Pana Tadeusza” Andrzeja Wajdy. Tędy właśnie przejeżdża młody bohater wracający w rodzinne strony. Kilka wsi zostało wówczas przykrytych siatką maskującą, żeby współczesne domy i zabudowania nie zakłócały pierwotnego krajobrazu.
Najbardziej zachęca do odwiedzenia Cisowa Góra – najwyższe wzniesienie w okolicy. Legenda głosi, że została usypana z ziemi wydobytej w miejscu, gdzie obecnie znajduje się Jezioro Kopane. Nazywana jest też Suwalską Fudżijamą – ze względu na charakterystyczny kształt przypominający stożek wulkanu. To wysokie na 256 m wzniesienie morenowe swoją nazwę zawdzięcza rosnącemu niegdyś na jego szczycie potężnemu cisowi.
Można też wybrać się do Jeleniewa, w którym warto skosztować tradycyjnych, suwalskich dań. Do wyboru są kartacze, kiszka ziemniaczana i wiele specjałów, których próżno szukać w innych regionach kraju. Położona na uboczu restauracja „Pod Jelonkiem” latem jest gęsto oblegana przez turystów, natomiast jesienią przepyszny obiad można zjeść w spokoju.
Stąd już bardzo blisko do najgłębszego jeziora w Polsce. Hańczę najlepiej obejrzeć z miejscowości Błaskowizna. Przy sklepie znajduje się wygodne zejście na brzeg. Woda w jeziorze cały rok jest lodowato zimna. Świadomość, że stoi się na brzegu zbiornika o głębokości prawie 106 m, sprawia, że nieco inaczej spogląda się na jego taflę.
Niedaleko znajdują się polodowcowe głazowiska – Bachanowo, Rutka, Łopuchowskie. Drogowskazy doprowadzą również do przysiółka Turtul, gdzie mieści się siedziba dyrekcji Suwalskiego Parku Krajobrazowego.

 

OPIEŃKI POD OCHRONĄ

Obszar Ochrony Ścisłej w Białowieskim Parku Narodowym to najbardziej dzika część puszczy. Drzewa nie rosną tu w rzędach i nikt nie sprząta zwalonych pni. Na zbutwiałym drewnie bujnie rozwija się życie wielu organizmów – od bakterii i grzybów po kręgowce – gryzonie i ptaki.

NAD WIGRAMI ROZPIĘTA

Spojrzenie na jezioro Wigry ze Starego Folwarku. Ponad drzewami widoczny klasztor kamedułów w miejscowości Wigry.

PROJEKT SZCZĘŚLIWA KROWA

Wyniki badań naukowych przeprowadzonych w ramach projektu „Szczęśliwa krowa z Brzostowa” wskazują, że biebrzańskie krowy odgrywają istotną rolę w ochronie środowiska naturalnego. Poprzez wyjadanie traw i krzewów tworzą dogodne miejsca lęgowe dla ptaków.

 

Królestwo łosia

 

Dzięki niewielkiemu ruchowi podlaskimi drogami jeździ się bardzo przyjemnie. Warto jednak pamiętać, że poza większymi miastami markowych stacji benzynowych tutaj nie znajdziemy. To samo tyczy się restauracji. Popularne miejsca oferują zaplecze gastronomiczne, ale nad Biebrzą czy w suwalskich bezkresach trudno kupić gorący posiłek.
Przejeżdżając przez Suwałki i kierując się drogą na Sejny, trafi się do Wigierskiego Parku Narodowego. Jego główną atrakcją jest kościół i pokamedulski klasztor w Wigrach. Warto również zajrzeć do mniej znanych miejsc – Cimochowizny i Starego Folwarku, gdzie podziwiać można jezioro i bujną przyrodę. Oazą spokoju jest także Rosochaty Róg.
Zatłoczone szlaki wodne latem mogą zniechęcać. Czarna Hańcza, Rospuda, Biebrza – pełne są kajakarzy. Poza sezonem, płynąc cały dzień, nie spotka się żywej duszy. Trudniej co prawda wypożyczyć kajak czy kanoe, ale warto dołożyć parę groszy za przywilej takiego obcowania z przyrodą. Gdy płynąłem Czarną Hańczą, byłem sam przez 25 kilometrów spływu. Słyszałem jedynie plusk wody i szum trącanego wiatrem tataraku. Gdy po całym dniu wciągałem kanoe na przyczepkę, czułem się, jakbym wrócił z dwutygodniowego wypoczynku.
W jesiennym podlaskim lesie słychać tylko szmer spadających liści. Można wybrać się na bagna biebrzańskie w parku narodowym i w spokoju pospacerować po ścieżkach dydaktycznych. Jest też szansa na spotkanie jednego z największych polskich ssaków – łosia. Jadąc „Carską Drogą” z Goniądza do Strękowej Góry, należy mieć się na baczności, bo to królestwo tych zwierząt i one chodzą tu własnymi ścieżkami. Najłatwiej je wypatrzyć wcześnie rano. Każdy zapytany miejscowy wskaże najlepszy punkt na obserwację – reszta zależy od szczęścia i humoru łosia. Droga prowadzi nad Narew. Rzekę w pełnej krasie podziwia się z Góry Strękowej, dokąd trafić można, jadąc w kierunku Wizny. Na ostrym zakręcie odchodzi w bok polna droga i już z asfaltu widać szczyt wzniesienia z ruinami umocnień z czasów II wojny światowej. Obroną tego odcinka Wizny dowodził słynny kapitan Władysław Raginis.

 

; "> <div class=  
">
 
 

Na Wschodzie bez zmian

 

Niewielu znane są miejsca położone po drugiej stronie Biebrzy – takie jak Brzostowo czy Burzyn. A to właśnie w Brzostowie można zobaczyć niezwykły spektakl. Skąpaną w porannej mgle, leniwą i szeroką rzeką płyną… krowy. Codziennie przeprawiają się na położone po drugiej strony Biebrzy pastwiska. Trzeba zjawić się o 6 rano, gdy wychodzą za rzekę, lub wieczorem około 17.00, gdy wracają na noc do gospodarstw.
W Burzynie można podziwiać Biebrzę ze wzgórza, gdzie znajduje się punkt widokowy. Wczesną wiosną roztacza się tu niezwykła panorama na rozlewiska, zaś jesienią widać dokładnie każdy jej zakręt. Za rzeką można natrafić na maleńkie osady ukryte wśród pól.
Przepraszam, gdzie jest Rezerwat Wydma Mołożewska? – krzyczę na pół wsi, bo napotkany mężczyzna rąbie drzewo.
Tam – odpowiada, ale cały czas patrzy prosto na mnie.
To jak tam dojechać? – pytam.
Panie, ale to państwowe jest, tam nie wolno bez zgody komitetu – poucza.
Chyba gminy, a nie komitetu – wyjaśniam.
Oni biorą pieniądze z komitetu, dopłaty.
To chyba dopłaty z Unii, dla rolników.
A czym to się różni? Dawniej z pegeeru się traktor brało, a teraz komitet z Zachodu pieniądze przysyła i chłop sam ciągnik kupuje. Ja tyle lat żyję i żadnej zmiany nie widzę – dziadek drzewo rąbał, ojciec drzewo nosił i ja drzewem w piecu palę.
Jesienny Wschód zaskakuje. Na każdym kroku serwuje coś niezwykłego. Pozwala oderwać się od codzienności i upaja swoim spokojem. Tam ludzie żegnają się z nadzieją na kolejne spotkanie – na Podlasiu.