Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2011-10-01

Artykuł opublikowany w numerze 10.2011 na stronie nr. 20.

Tekst i zdjęcia: Przemysław Płuciennik,

Krew na krzyżu południa


Niedzielny poranek w miasteczku jest cichy, na ulicach pustki. O godzinie 10 wszystko zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Do miasteczka przybywa wtedy złoto. Żywe złoto. O tej godzinie otwierana jest kasa biletowa i na uliczki zabytkowej osady wylewa się tłum turystów oraz poprzebieranych aktorów. Witamy w Sovereign Hill.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

Wiktoriańskie złotonośne pola to miejsca w Australii szczególne. Żeby zrozumieć, jak ważna w historii tego młodego narodu była gorączka złota, trzeba cofnąć się do Melbourne roku 1851. Było to wtedy niewielkie, 30-tysięczne portowe miasto, położone na peryferiach Nowej Południowej Walii, daleko od Sydney – ówczesnego centrum kolonii. Właśnie w 1851 roku udało się uniezależnić od „centrali” i Melbourne zostało stolicą nowej kolonii, nazwanej na cześć panującej królowej – Wiktorią. Nikt wtedy nie przypuszczał, że następne kilka miesięcy zmieni cały kraj i nowa kolonia Wiktoria bardzo szybko przestanie być biedniejszą siostrą Nowej Południowej Walii.
Historia przyspieszyła: 1 lipca Melbourne świętowało utworzenie kolonii Wiktoria, której oczywiście zostało stolicą, a 7 lipca niejaki James Essmond znalazł złoto w Clunes. W kolejnych tygodniach zachęceni sukcesami poszukiwacze odnaleźli je w miejscowościach: Warrandyte, Ballarat, Castlemaine, Bendigo, Bright, Omeo, Walhalla...

 

SPACER WŚRÓD WSPOMNIEŃ I ATRAP

Main Street w Ballarat. Kiedyś mieściły się tu: stajnia, kuźnia, studio fotografii, apteka, piekarnia, sklep jubilerski, spożywczy, bank, poczta, salon kręgli, dwa hotele, teatr i biblioteka. Wszystko strawił wielki pożar w 1860 roku. Dziś to już tylko rekonstrukcja.

DORODNY SAMORODEK

Bryła złota znaleziona tutaj w 1858 roku jest drugą co do wielkości na świecie. Waży 69 kilogramów, wartych dziś 12,5 miliona złotych.

CZERWONE KUBRAKI ZNÓW W AKCJI

W 1854 roku żołnierze kolonialni krwawo stłumili bunt górników rozwścieczonych rosnącym kosztem licencji na wydobywanie złota. W skansenie można obejrzeć rekonstrukcję tych wydarzeń.

 

EUREKA! ZŁOTO!

 

W Melbourne zapanowała euforia. Kto miał siły, natychmiast jechał szukać złota. W pierwszych tygodniach gorączki miasto wyludniło się, jednak już wkrótce zaczęli do Wiktorii przybywać nowi poszukiwacze, zarówno z innych kolonii australijskich, jak i z zagranicy. To wydarzenie zakończyło pewną epokę w dziejach Australii, rozpoczętą w 1788 r. utworzeniem angielskiej kolonii karnej w Sydney. Londyn nie mógł już przecież przysyłać więźniów do miejsca, gdzie wielu ludzi chciało przebywać jak najbardziej dobrowolnie. Wkrótce całkowicie zaniechano zsyłek do Australii.
W kolejnych latach Melbourne zmieniło się nie do poznania. Liczba mieszkańców wzrosła lawinowo, a miasto stało się głównym centrum finansowym i przemysłowym antypodów, uzyskując przydomek „Marvellous Melbourne”. Wtedy właśnie ustalił się w Australii istniejący do dzisiaj dwubiegunowy układ największych, rywalizujących ze sobą ośrodków miejskich: Melbourne i Sydney.
Schemat postępowania przeciętnego marzyciela był następujący: poszukiwacz szczęścia przybywał do Melbourne, udawał się na pola złotonośne i wybierał sobie wolną działkę, gdzie – jak wierzył – znajdzie złoto. Żeby móc zacząć kopać, musiał jednak wykupić licencję na poszukiwanie, której cena wynosiła początkowo 30 szylingów, ale szybko wzrosła do 8 funtów, co w owym czasie było sumą znaczącą. Zapłacić trzeba było niezależnie od tego, czy się złoto znalazło czy też nie. Dla wielu górników koszt licencji był zbyt wysoki. Niezadowolenie narastało i eksplodowało zbrojną rebelią, zakończoną bitwą o Eureka Stockade stoczoną w mieście Ballarat 3 grudnia 1854 r. między górnikami a siłami policji i wojska (Eureka jest dzielnicą Ballarat, „Stockade” to palisada, którą buntownicy wznieśli podczas konfliktu). Bitwa była krótka i nierówna, zginęło 22 górników i 6 policjantów.
Jedną ze znaczących postaci w czasie konfliktu był Polak, Władysław Kossak, brat znanego malarza Juliusza. Kossak dowodził w czasie rebelii szarżą policyjnej kawalerii. Jednak już kilka lat po stłumieniu powstania górników, Władysław Kossak sam został... powstańcem. Wyruszył do Polski na wieść o wybuchu powstania styczniowego. Po jego upadku wrócił jednak do Australii i też próbował swoich sił jako poszukiwacz złota. Zmarł w Melbourne w 1918 roku, kilka miesięcy przed odzyskaniem niepodległości przez Polskę. Pochowany jest na cmentarzu w Springvale.

 

ZEJŚCIE DO ZŁOTYCH PODZIEMI

W Ballarat są dwie kopalnie złota udostępnione do zwiedzania, a w nich kilka podziemnych korytarzy. Na powierzchni zbudowano maszynę parową do pompowania wody i przetwarzania wydobytej rudy.

 

WYPŁUCZ SOBIE ZŁOTO

 

Ballarat to, wg danych z roku 2010, miasto liczące 96 tys. mieszkańców. Położone 120 km na zachód od Melbourne może w porównaniu do 4-milionowej stolicy stanu wydawać się małe, ale jest drugim co do wielkości śródlądowym miastem stanu Wiktoria. Pamiątką po gorączce złota i głównym magnesem turystycznym miasta jest Sovereign Hill, skansen będący rekonstrukcją Ballarat z roku 1854. Można się tutaj przejść uliczkami starej osady, zajrzeć do licznych sklepików, w których przebrani ekspedienci sprzedają „towary z epoki” (ceny podane są zarówno w dolarach australijskich, jak i w ówczesnych funtach). Można obejrzeć wnętrza domów, hoteli, salonu do gry w kręgle, napisać w szkole klasówkę prawdziwym piórem maczanym w kałamarzu lub wejść do kościółka metodystów. No i można zejść na chwilę do kopalni złota.
Wiarygodność rekonstrukcji zwiększają przebrani w XIX-wieczne stroje pracownicy i wolontariusze przechadzający się po miasteczku, jakby w ogóle nie zauważali turystów.
Każdy może wziąć miskę i spróbować szczęścia w płukaniu. Naprawdę można znaleźć złoto! Dbają o to pracownicy skansenu, którzy regularnie dosypują do piasku małe złote wiórki.
W miasteczku, oprócz wielu XIX-wiecznych domów, ustawiono także sporo namiotów. Uświadomiłem sobie, że mieszkali w nich ludzie (ci biedniejsi), a przecież zimowe noce w Ballarat potrafią być naprawdę chłodne, temperatura spada do 2-3 stopni poniżej zera.
Po zapadnięciu zmroku i zakończeniu zwykłych godzin zwiedzania, obejrzeć można przedstawienie światło i dźwięk „Blood on the Southern Cross”, przedstawiające przebieg zbrojnego powstania kopaczy złota przeciwko rządowi kolonii Wiktoria.

 

 

ZEJDŹMY JESZCZE GŁĘBIEJ. PO ZŁOTO!

 

Główną atrakcją turystyczną z epoki gorączki złota jest Ballarat, jednak najwięcej kruszcu wydobywano gdzie indziej. W niedalekim Bendigo mniej było samodzielnych „kopaczy”, ale kopalnie były znacznie głębsze, a wydobycie na skalę przemysłową znacznie przekraczało ilość złota pozyskiwaną w Ballarat. Z czasem, z powodu znacznej głębokości i kłopotów z zalewającą chodniki wodą zaprzestano wydobycia. Dziś nowe technologie pozwalają na snucie planów jego wznowienia, ponieważ złoża złota nie zostały wykorzystane jeszcze nawet w połowie.
Kopalnia złota “Central Deborah” w Bendigo jest obecnie wykorzystana tylko turystycznie. Można zjechać na dół z przewodnikiem pokazującym dawne metody wydobycia i zwiedzić kopalnię (łącznie z próbą wypłukania drobin złota z dostarczonego w tym celu złotego gruzu).
Bendigo położone jest 150 km na północ od Melbourne. Jak większość australijskich miasteczek zachwyca czystością, dużą ilością zieleni, błękitem nieba. Tym, co je wyróżnia, jest mnóstwo wiktoriańskich budynków nadających mu unikalny, jak na Australię nastrój. Nad miastem króluje położona na wzgórzu wspaniała katolicka katedra Najświętszego Serca, jedna z największych w Australii.
Ballarat i Bendigo są miastami, którym poszukiwacze złota zapewnili sukces. Jednak nie w każdym przypadku historia obeszła się tak łaskawie z powstającymi jak grzyby po deszczu miasteczkami i niektóre z nich nie przetrwały próby czasu.

 

W WIKTORIAŃSKIM STYLU

Bendigo wyrosło z „miasta namiotów” i stało się znaczącym ośrodkiem finansowym. Najwyższym budynkiem w mieście pozostaje jednak Katedra Najświętszego Serca.

STAN POGORĄCZKOWY

Wraz z wygaśnięciem gorączki złota wygasło też niejedno domowe palenisko.

 

BEZ ZŁOTA I PRĄDU

 

Jednym z ciekawszych, a przy tym najmniej znanych osiedli poszukiwaczy złota jest położone jedynie 90 km na zachód od Melbourne Steiglitz. W szczytowym okresie swojego rozwoju liczyło ono około 2500 mieszkańców. Działało tu sześć hoteli (przy czym to słowo oznacza w Australii... pub), piekarnia i dwa kościoły. Wydawano też lokalną gazetę. Jedynym powodem istnienia miasta było złoto. Szybko okazało się, że jego zasoby na powierzchni są niewielkie i żeby zarobić trzeba kopać głębokie szyby. Robiono to ze zmiennym szczęściem przez kolejnych kilkadziesiąt lat. Jednak i te złoża powoli się kończyły i ostatnią kopalnię złota zamknięto w 1941 r.
Mieszkańcy stopniowo opuszczali Steiglitz. Dziś jest ono miastem widmem, ostatnią miejscowością w Wiktorii wciąż niepodłączoną do prądu. Mieszka tu zaledwie kilka osób.
Wycieczkę do Steiglitz można połączyć ze spacerem po pobliskim parku narodowym Brisbane Ranges, na którego szlakach mija się mnóstwo starych szybów kopalnianych.

 

 

MYŚL CENNIEJSZA NIŻ ZŁOTO

 

Podobny los o mało nie spotkał położonego na wschód od Melbourne miasta Walhalla. Jednak korzystne turystycznie położenie przyciągnęło tu inwestorów. Odtworzyli oni co się dało z dawnej historii miasta. Odbudowali drewniane hotele i restauracje, uruchomili ponownie parową kolejkę łączącą miejscowość ze światem. Zbudowali też asfaltową drogę, która wijąc się serpentynami po alpejskich zboczach jest świetną turystyczną atrakcją. Walhalla to prawdziwa perełka. Miasteczko położone jest w przepięknej górskiej dolinie, znajdującej się na zboczu Masywu Baw Baw, najbliższej Melbourne części Alp Australijskich.