Kurdyjskie święto wiosny str. 12
Opowieść o Newroz, perskim Nowym Roku.
Maciej Moskwa
Krew na krzyżu południa str. 20
Gdy w Australii wybuchła gorączka złota.
Przemysław Płuciennik
Trzciny str. 28
Najnowsze opowiadanie Wojciecha Albińskiego
Samba na czarnym lądzie str. 32
Gwineę Bissau łączy z Brazylią szczególna więź. Jędrzej Czerep
Butterbrötchen i czerwona kapusta str. 38
Fragmenty listu do siostrzenicy. Namibia.
Wojciech Łukasiewicz
Geoskop str. 46
Podlasie, rzeczpospolita wielu narodów str. 50
Przyroda, ludzie i świadectwa historii.
Marek H. Kotlarz
Tam, tam i inne kierunki... str. 58
Felieton Dariusza Rosiaka
Fiński dowcip str. 60
W obiektywie Jacka Siwko
Navigator str. 62
Na krańcu życia str. 66
Relacja skazanego w Tajlandii na śmierć Polaka. Michał Pauli
Felieton Roberta Mazurka
Pod przywództwem reżysera str. 76
Z wizytą w północnokoreańskim Hollywood.
Andrzej Bober
Poznaj świat w delegacji str. 82
Rozmowa z Bogusławem Lindą
Magia timoru str. 84
Po latach represji życie wraca do normy.
Krzysztof Mielnik-Kośmiderski
Odchodzące plemiona str. 90
Fotografie Williama Gagnadoux
Z perspektywy str. 92
Felieton Ryszarda Badowskiego
Na szlaku kondorów str. 94
Kanion Colca należy do najgłębszych na świecie. Tomasz Zakrzewski
Nad morzem, którego nie ma str. 102
Dziś z Morza Aralskiego pozostała tylko jedna czwarta. Anna Dąbrowska
Jak nas widzą str. 108
Spotkanie z Martą Wróblewską, przewodniczką z Turcji
Polarnicy z jednej piaskownicy str. 110
Przez płaskowyż Finnmarksvidda. Marcin Dymek
Outdoor str. 116
Polska, której nie ma str. 120
Dostępnę są dwie wersje tego numeru do czytania:
- wersja PDF (wyświetlany jest miesiecznik dokładnie tak jak został wydrukowany)
- wersja przeglądarkowa (wygodne do czytania na małych ekranach telefonów)
Kurdyjskie święto wiosny
Tekst i zdjęcia: Maciej Moskwa,
Siedzimy na podłodze we trzech. Dilshad, oparty o chłodną ścianę, z gorącą herbatą w dłoni, proponuje kolejną szklankę naparu. Sącząc słodki czaj, snuje opowieść o Newroz, perskim Nowym Roku.
Artykuł opublikowany w numerze 10.2011 na stronie nr 12
Krew na krzyżu południa
Tekst i zdjęcia: Przemysław Płuciennik,
Niedzielny poranek w miasteczku jest cichy, na ulicach pustki. O godzinie 10 wszystko zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Do miasteczka przybywa wtedy złoto. Żywe złoto. O tej godzinie otwierana jest kasa biletowa i na uliczki zabytkowej osady wylewa się tłum turystów oraz poprzebieranych aktorów. Witamy w Sovereign Hill.
Artykuł opublikowany w numerze 10.2011 na stronie nr 20
Samba na Czarnym Lądzie
Tekst i zdjęcia: Jędrzej Czerep,
Na dworcu autobusowym w senegalskim Ziguinchor od razu widać, który pojazd pojedzie do Gwinei Bissau. Większość krajowych autobusów zdobią portrety proroka Bamby, napisy Alhamdoulillahi (Chwalmy Allaha!) i podobizny świętego meczetu w Toubie.
Artykuł opublikowany w numerze 10.2011 na stronie nr 32
Butterbrötchen i czerwona kapusta
Fragmenty listu do siostrzenicy
Tekst: Wojciech Łukasiewicz, Zdjęcia: Roman Rojek,
Cieszę się, że Cię namówiłem. Teraz, chyba za karę, mam Ci zaplanować dwutygodniowe wakacje. Tobie i Twojemu narzeczonemu. Furę, jak mówisz, wypożyczycie sobie na lotnisku. W programie ma być wszystko, co najważniejsze. Samodzielnie, nie w stadzie turystów. Żebyście mogli, we dwoje, zostać na dłużej tam, gdzie jest pięknie i nie musieli pędzić za panem kierownikiem wycieczki. Rozumiem, młodość.
Artykuł opublikowany w numerze 10.2011 na stronie nr 38
Podlasie Rzeczpospolita Wielu Narodów
Tekst: Marek H. Kotlarz,
Podlasie od zarania dziejów stawiało swoim mieszkańcom wysokie wymagania. Nie ma tu łatwych do uprawy gruntów, które pozwoliłyby zbierać corocznie wysokie plony. Dawniej szlachta z innych regionów zwykła pokpiwać z podlaskich braci, mawiając: „szlachcic podlaski ma błota i piaski”. Aby tu mieszkać, trzeba było zdać surowy egzamin z życia.
Artykuł opublikowany w numerze 10.2011 na stronie nr 50
Na krańcu życia
Tekst: Michał Pauli,
Straciłem rachubę, który to już dzień jestem w tym miejscu. Małe, zatęchłe pomieszczenie wypełnione jest po brzegi ludźmi. Brudne ściany to istna tablica ogłoszeń, wydrapanych w przeróżnych językach. Choć nie mogę ich odczytać, jestem pewien – każde opowiada czyjś dramat...
Artykuł opublikowany w numerze 10.2011 na stronie nr 66
Pod przywództwem reżysera
Tekst i zdjęcia: Andrzej Bober,
„Film powinien wyprzedzać realia. Powinien na nie wpływać tak, jak artykuł wstępny w gazecie „Partia”. Jego zadaniem jest mobilizacja na każdym etapie walki rewolucyjnej!”
Kim Dzong Il
Artykuł opublikowany w numerze 10.2011 na stronie nr 76
Magia Timoru
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Mielnik-Kośmiderski,
Wstajemy skoro świt. Salomea się myje, ja poluję na niedobitki karaluchów, harcujących w nocy po domu. Nie jesteśmy w stanie ich do końca wytrzebić. Zdepczemy – wkrótce wykluje się gromada następnych. Wyrzucimy drzwiami – wrócą oknem, bo timorskie karaczany potrafią fruwać. Mieszkają z nami też gekony. Tym małym przyjaciołom nigdy nie bronimy dostępu do domu.
Artykuł opublikowany w numerze 10.2011 na stronie nr 84
Na szlaku kondorów
Tekst i zdjęcia: Tomasz Zakrzewski,
Na południowym krańcu Peru znajduje się kanion Colca, który należy do najgłębszych na świecie. Jego strome rozpadliny dają schronienie kondorom. To właśnie tu najłatwiej spotkać te ptaki, które są symbolem Andów. Do odkrycia kanionu przyczynili się Polacy. Gdyby nie ich spektakularny wyczyn, być może nikt by dziś o nim nie słyszał.
Artykuł opublikowany w numerze 10.2011 na stronie nr 94
Nad morzem którego nie ma
Tekst: Anna Dąbrowska, Zdjęcia: Adam Rojek,
Morze Aralskie to dziś bezkresny step, na którym można jeszcze znaleźć muszelki. W miękkiej glebie tkwią zardzewiałe wraki kutrów, które kiedyś były dumą mieszkańców Aralska. Dziś są smutną atrakcją turystyczną, pamiątką po minionej epoce i dowodem na to, jak bardzo zlekceważono naturę i człowieka.
Artykuł opublikowany w numerze 10.2011 na stronie nr 102
Polarnicy z jednej piaskownicy
Tekst i zdjęcia: Marcin Dymek, Mirosław Ziółkowski, Tekst: Mariusz Brzoza, Grzegorz Mazewski,
10 lat temu Brzózka i Mazi pojechali zimą na Spitsbergen. Chyba już wtedy w naszych głowach zrodził się pomysł wspólnych wypraw – tam, gdzie śniegu i mrozu tyle, co słońca w Egipcie. Plan był taki: 200 km marszu na nartach z 50 kg sankami, 11 dni za kołem polarnym w Norwegii. Nasza czwórka to Brzózka, Dymol, Mazi i Ziółek. Jesteśmy z tej samej dzielnicy Gdańska, znamy się od dziecka.
Artykuł opublikowany w numerze 10.2011 na stronie nr 110