Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2005-02-01

Artykuł opublikowany w numerze 02.2005 na stronie nr. 60.

Tekst i zdjęcia: Roman Warszewski,

Siostry Bramy Słońca

Co odkryłem w Tiahuanaco

to rozległy płaskowyż rozciągający się wokół jeziora Titicaca na pograniczu Boliwii i Peru, o wysokości od 3500 do 3900 metrów n.p.m. W jednym z jego zapadlisk zlokalizowano stolicę Boliwii – La Paz.
Altiplano charakteryzuje się surowym, wysokogórskim kontynentalnym klimatem zwrotnikowym o dużych, dziennych amplitudach temperatur i okresowym braku opadów. W części południowo-zachodniej znajdują się na nim eksploatowane do chwili obecnej wielkie solniska – Salar de Uyuni i Salar de Coipasa. W przeszłości duża część płaskowyżu była dnem gigantycznego „morza wewnętrznego” o długości 400 i szerokości 250 kilometrów. Salary oraz jeziora Poopo i Titicaca są pozostałościami owego plejstoceńskiego zbiornika wodnego.

ALTIPLANO

 

Rewers Bramy Słońca.

Wizerunek bóstwa, które można też odnaleźć jako centralny motyw fryzu z frontonu Bramy Słońca.

Centralne wejście do kompleksu Kalasasaya. Schody wykonano z jednego skalnego bloku.

 

„Biorąc pod uwagę technikę, koncepcję estetyczną i zróżnicowaną symbolikę Bramy Słońca, dochodzimy do wniosku, że mamy przed sobą szczytowy punkt rozwoju amerykańskiej kultury”.

 

„Każdy, kto zobaczy tę bramę, zgodzi się (...), (iż) jest to dzieło zdumiewające nie tylko dlatego, że zostało wycięte i ukształtowane z jednego bloku kamiennego (ważącego ponad sto ton), lecz także dlatego, że jest pokryte zapierającymi dech w piersiach zawiłymi płaskorzeźbami”.

 

„Najdoskonalsze i najważniejsze dzieło (...), dziedzictwo i wspaniałe świadectwo kultury ludu, dowód wiedzy i cywilizacji jego przywódców”.

 

Albo jeszcze inaczej: „Siódma pieczęć (...), (która) ciąży nad pozostałymi zagadkami Tiahuanaco”.

 

Powyższe cytaty dotyczą legendarnej Bramy Słońca z nie mniej legendarnego boliwijskiego Tiahuanaco.

Pierwszy i czwarty pochodzą z pracy „Państwo Inków” Siegfrieda Hubera z 1951 roku. Drugi – z „Zaginionych królestw” Zecharii Sitchina z roku 1990. Trzeci – z „Przewodnika dla odwiedzających zabytki Tiahuanaco oraz „Wyspy Słońca i Księżyca” Arthura Posnansky'ego z roku 1910. Trzej różni autorzy, trzy różne epoki, trzy jakże różne książki. Wymowa jednak za każdym razem taka sama: Brama Słońca jest zabytkiem unikatowym. Stanowi ukoronowanie rozwoju megalitycznych kultur z rejonu jeziora Titicaca. Jest czymś jedynym w swoim rodzaju, niepowtarzalnym. Czymś wzbudzającym największy podziw i zdumienie.
Przypomnijmy...

 

 

Garść podstawowych informacji

 

Bramę stanowi jednolity andezytowy blok o wymiarach trzy na sześć metrów, z przejściem pośrodku i niezwykle starannie wykonanym fryzem. Od strony frontowej, w górnej jej części, bramę zdobi skomplikowana płaskorzeźba, przez większość badaczy uznawana za kalendarz. Nad przejściem centralnie umieszczono wizerunek tzw. Płaczącego Bóstwa, utożsamianego obecnie z Wirakoczą. Po obu stronach „pustych drzwi”, symetrycznie, znajdują się dwa prostokątne „oczodoły”, które w przeszłości najprawdopodobniej wypełnione były jakimś drogocennym metalem – złotem lub srebrem. Po prawej stronie rzeźbiony fryz jest ukośnie pęknięty. Przejście w kamiennej płycie prowadzi znikąd donikąd. Brama niczego nie łączy ani niczego nie rozdziela. Nie do końca wiadomo też, czy niegdyś znajdowała się w tym samym miejscu, gdzie stoi obecnie, czy też to, gdzie ją w tej chwili umieszczono, jest tylko dziełem przypadku, wszak w okresie po konkwiście teren ruin bezpardonowo wykorzystywano jako... kamieniołom!
Rewers bramy jest jeszcze bardziej skomplikowany niż jej fronton. Otwór drzwiowy został tam starannie obrysowany typową dla Tiahuanaco obwódką, która w górnej części rozszerza się i zmienia w charakterystyczne, potrójne „schodki”. Po obu stronach przejścia znajdują się duże, prostokątne wnęki, obramowane podobnie jak przejście. Ponad nimi umieszczono po dwie mniejsze wnęki, które – być może – kiedyś także były wypełnione jakimś cennym kruszcem. Forma rewersu jest zdecydowanie bardziej „techniczna” niż frontonu. Ten ostatni zadziwia bowiem dobrze trafioną proporcją, niezaprzeczalną elegancją i dyskretnym wyrafinowaniem.
Datowanie Bramy Słońca jest tak samo problematyczne jak datowanie całego kompleksu ruin Tiahuanaco – miasta kolebki kultur prekolumbijskich. Dla jednych ta podniebna metropolia (także będąca jej symbolem brama) liczy kilkanaście tysięcy lat (tak uważa Arthur Posnansky), dla innych – nie więcej niż dwa tysiąclecia (tak twierdzą współcześni, konserwatywni archeologowie). Nieznane jest również przeznaczenie miasta, tak samo jak hipotetyczny pozostaje cel, dla którego wykuto Bramę Słońca. Można tylko domniemywać, że Tiahuanaco było ważnym ośrodkiem kultowym, w którym prowadzono intensywne obserwacje astronomiczne (większość budowli, w tym Kalasasaya, w skład której obecnie wchodzi legendarna brama, bardzo wyraźnie została zorientowana zgodnie z kryteriami astronomicznymi). W związku z tym można domniemywać, iż sama Inti Punku – Brama Słońca – w obserwacjach tych także musiała odgrywać jakąś niepoślednią rolę.

 

 

Tiahuanaco

– niewielka wioska indiańska, położona w odległości około 70 kilometrów na północny zachód od La Paz. W jej pobliżu znajduje się jedno z najsłynniejszych stanowisk archeologicznych prekolumbijskiej Ameryki.
Ruiny starożytnego Tiahuanaco, których datowanie do tej chwili jest sporne, obejmują trzy rozległe struktury o odmiennym charakterze: piramidalną Akapanę, świątynną Kalasasayę oraz (najprawdopodobniej) rzemieślniczo-mieszkalną dzielnicę Puma Punku.
Pradawni mieszkańcy Tiahuanaco do perfekcji opanowali obróbkę kamienia, w tym – produkcję powtarzalnych, konstrukcyjnych modułów i byli jednymi z prekursorów architektury megalitycznej na terenie Andów. Prowadzili też zaawansowane obserwacje astronomiczne oraz parali się metalurgią. Ich pochodzenie jest nieznane, natomiast ich potomkami są najprawdopodobniej Indianie Uros po dziś zamieszkujący pływające trzcinowe wyspy na jeziorze Titicaca.

 

Kalasasaya – jedna z części Tiahuanaco – widziana z piramidy Akapana. Brama Słońca usytuowana jest całkiem na uboczu – w lewym górnym rogu, tuż za ledwie rozpoznawalną grupką ludzi

Kamienny fragment odnaleziony w Puma Punku, odpowiadający lewej stronie frontonu Bramy Słońca.

Rewers kamiennego fragmentu z Puma Punku przedstawionego na zdjęciu numer 2, odpowiadający prawej części rewersu Bramy Słońca.

 

Brama czy bramy?

 

Oto dochodzimy do sedna sprawy. Bowiem moim zdaniem, wbrew temu, co się pisze, Brama Słońca wcale nie jest zabytkiem unikatowym i jedynym w swoim rodzaju. Jak mi się wydaje, obecnie znana Brama Słońca jest jedną z wielu podobnych bram, których w przeszłości w Tiahuanaco musiało być znacznie więcej.
W lutym 2004 roku po raz kolejny odwiedziłem Tiahuanaco. Mimo że w ruinach spędziłem tylko kilka godzin, natknąłem się tam na bardzo ciekawe znalezisko, które – jak dotąd – nigdy nie zostało opisane w literaturze. Jak mi się wydaje, pozwala ono na nowo spojrzeć na znaczenie Bramy Słońca, cywilizacyjny poziom rozwoju kultury Tiahuanaco oraz na kwestie zagłady miasta.
W czasie spaceru po Puma Punku – przylegającym do Tiahuanaco obszarze ruin, gdzie znajduje się ogromne, a właściwie przeogromne rumowisko kamiennych fragmentów, które w przeszłości musiały tworzyć jakiś zwarty kompleks architektoniczny (jaki? – tego oczywiście nikt nie wie), natknąłem się na cztery kamienne płyty, które do złudzenia przypominają fragmenty Bramy Słońca z Kalasasaya. Płyty te znajdowały się wśród wielu innych kamiennych fragmentów i prawdopodobnie dlatego nikt do tej pory nie zwrócił na nie uwagi ani nie powiązał ich z oryginalną Bramą Słońca, bowiem Puma Punku jest obszarem, na którym do tej pory właściwie nie prowadzono szerzej zakrojonych prac badawczych. Wykopaliska, jeśli je podejmowano, koncentrowały się przede wszystkim na obszarze Akapana i Kalasasaya, a więc terenach wchodzących w skład Tiahuanaco właściwego.
Podobieństwo odnalezionych płyt do Inti Punku – Bramy Słońca – było więcej niż uderzające. Im dłużej przyglądałem się tym kamiennym fragmentom, tym bardziej byłem zaskoczony. Po chwili potrafiłem zidentyfikować poszczególne cechy, jakże charakterystyczne dla słynnej Bramy Słońca z drugiej części ruin. Nie, to nie było złudzenie; o pomyłce nie mogło być mowy...

 

Dwie inne kamienne płyty odnalezione w Puma Punku, pochodzące najprawdopodobniej z dwóch nieznanych do tej pory, rozbitych Bram Słońca.

Kościół w wiosce Tiahuanaco, wzniesiony z kamieni zrabowanych w ruinach. Przed wejściem – dwie rzeźby również pochodzące z prastarego kompleksu.

 

Spójrzmy na zdjęcia

 

Fotografie na stronie 62/63 i zdjęcie numer 4 przedstawiają odpowiednio fronton i rewers oryginalnej Bramy Słońca z Kalasasaya.
Na zdjęciach 2 i 3 widać sfotografowany z obu stron ten sam kamienny fragment odnaleziony w Puma Punku.
Na fotografiach 5 i 6 znajdują się dwa różne fragmenty również znajdujące się w Puma Punku. Łatwo odnaleźć je w terenie. Fragment ze zdjęcia numer 5 znajduje się bowiem na wprost budki wartownika (widać ją na zdjęciu w tle). Natomiast fragment znajdujący się na zdjęciu numer 6 można zlokalizować, biorąc pod uwagę położenie niebieskiej tablicy informacyjnej, widocznej w górnym, prawym narożniku tego zdjęcia.
Na zdjęciu numer 2 widać frontową część domniemanej, zniszczonej Bramy Słońca. Jest to według mnie najprawdopodobniej lewa część tego frontonu. „Szlaczek” widoczny na tej fotografii jest bardzo zbliżony do wzoru znajdującego się w najniższym rzędzie „kalendarza” z frontowej strony oryginalnej Bramy Słońca (fotografia 1). „Oczodół” ze zdjęcia numer 2 także do złudzenia przypomina „oczodoły” znane z frontonu Inti Punku. Rewers kamiennego fragmentu na fotografii numer 3 jeszcze precyzyjniej nawiązuje do odpowiedniego fragmentu rewersu bramy oryginalnej, pokazanego na zdjęciu numer 4. Na zdjęciu numer 3 widać m.in. „schodkowe” obramowanie przejścia, a w podłużnej wnęce ze zdjęcia 3 widnieje m.in. analogiczne ostre nacięcie, identyczne z tym, które widzimy w tym samym miejscu w podłużnej wnęce na zdjęciu numer 4. Z kolei na zdjęciu numer 5 u domniemanej podstawy bloku widnieje analogiczne szpiczaste nacięcie jak to, które widać pod obiema podłużnymi wnękami znajdującymi się na rewersie oryginalnej Bramy Słońca (zdjęcie numer 4). O większą liczbę zbieżności byłoby już chyba trudno. Wszak zbliżony jest nawet sposób, w który – w porównaniu z pęknięciem w oryginalnej Bramie Słońca – popękały kamienne płyty z Puma Punku!

 

Brodate bóstwo z grupy trzech monolitów znajdujących się w centrum tak zwanej Świątyni Półpodziemnej. Jak wiadomo – Indianie nie posiadają obfitego zarostu...

Brama Księżyca, znajdująca na uboczu i znacznie mniejsza niż Brama Słońca, ale wykonana podobną techniką.

Ściany Świątyni Półpodziemnej i... „głowy wawelskie” w Tiahuanaco!

 

Co z tego wynika?

 

Na pewno niemało.
Po pierwsze – to, co uchodziło za wyjątkowy wytwór kultury Tiahuanaco, najprawdopodobniej było zaledwie częścią dłuższej serii. Oznacza to, iż cywilizacyjny poziom, na którym w przeszłości znajdowała się ta kultura, w rzeczywistości musiał być znacznie wyższy, niż do tej pory przypuszczano. Jeśli wyjątek okazuje się regułą, jakie musiały być rzeczywiste wyjątki, jej prawdziwe wzloty? Czy odpowiedź na to pytanie zawarta jest w lapidarium, znajdującym się tuż przed wejściem do ruin, gdzie wśród innych kamiennych artefaktów znajduje się między innymi najnormalniejsze w świecie... kamienne koło – kolejny fakt podważający powszechnie przyjęte założenie, że w Ameryce prekolumbijskiej koło było nieznane?
Na marginesie trzeba dodać, iż fakt, że było więcej Bram Słońca wychodzących jakby spod jednej sztancy, akurat w Tiahuanaco nie musi zanadto dziwić. Ruiny te składają się bowiem z pewnych „modułów”, wielokrotnie powtarzających się fragmentów, co – w małej skali – doskonale widać na drugim planie zdjęcia numer 6. Proszę spojrzeć: w środkowej jego części mamy trzy identyczne postawione obok siebie, misternie obrobione kamienie z niewielkimi, od dołu otwartymi wnękami. Czy Bramy Słońca niegdyś też były takim powtarzającym się „modułem”? Czy cyklicznie powtarzały się w zabudowie, a może wręcz stały obok siebie?
W świetle faktów, o których jest mowa powyżej, nie można tego wykluczyć.
Po drugie – fakt odnalezienia domniemanych fragmentów innych Bram Słońca w Puma Punku każe się zastanowić nad pierwotną lokalizacją oryginalnej bramy. Miejsce na uboczu Kalasasaya najprawdopodobniej jest przypadkowe, wszak po konkwiście przez setki lat dewastowano ruiny w Tiahuanaco, wywożono z nich kamienie, a pomniejsze bloki wielokrotnie przenoszono z miejsca na miejsce, z myślą o ich wykorzystaniu przy budowie pobliskiego La Paz. Czyżby więc oryginalna Brama Słońca pierwotnie znajdowała się nie w obrębie Kalasasaya, lecz właśnie w granicach Puma Punku – tam, gdzie odnalazłem domniemane fragmenty nieznanych dotąd Bram Słońca? Hipoteza ta wcale nie brzmi bezpodstawnie. Przecież Puma Punku znaczy ni mniej ni więcej... Pumia Brama, czy – jak kto woli – Brama Pumy. Natomiast centralne bóstwo z fryzu oryginalnej Bramy Słońca jest bardzo „lwie” w swym wyrazie i można przyjąć, iż zamiast w twarz zaopatrzone jest... właśnie w pysk pumy!

 

Ślady po miedzianych klamrach wzmacniających połączenia kamiennych płyt.

Koronny dowód na to, że... w Ameryce prekolumbijskiej nie znano koła?

Po trzecie – fakt, iż odnalezione przez mnie fragmenty domniemanych innych Bram Słońca są spękane w identyczny sposób jak brama oryginalna, każe na nowo zastanowić się nad przyczynami zburzenia i zagłady Tiahuanaco. Czy pękanie zbliżonych rozmiarami kamiennych brył i konstrukcji w tych samych miejscach nie wskazuje na wystąpienie jakiegoś kataklizmu – trzęsienia ziemi czy powodzi? Czy właśnie ta ostatnia nie staje się najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem zagłady Tiahuanaco? Czy – na przykład – nie mógł to być potop, wywołany zerwaniem naturalnej lodowej tamy z ogromnego polodowcowego jeziora, które niegdyś rozciągało się na południe od jeziora Titicaca, na terenie wokół obecnego jeziora Poopo? Wszak mogłaby temu towarzyszyć bardzo wysoka fala uderzeniowa, odpowiedzialna za przewrócenie i popękanie potężnych kamiennych bloków...
Gdyby tak było, datowanie Tiahuanaco trzeba by przesunąć na okres znacznie wcześniejszy niż ten, który dotychczas brano pod uwagę – to natomiast dowodziłoby, że kultury megalityczne w Ameryce prekolumbijskiej są znacznie starsze, niż do tej pory przypuszczano...
Wiele wskazuje na to, że Tiahuanaco zadziwi nas jeszcze niejednokrotnie.