Nad Pisqui – dopływ Ukajali w odległej części Amazonii – udałem się w poszukiwaniu korzeni plemienia Shipibo. To jedna z największych grup etnicznych w peruwiańskiej dżungli. Mają własny język i wysoko rozwiniętą kulturę.
Dostępny PDF
Manco Capac, wioska plemienia Shipibo, liczy około tysiąca mieszkańców. Dostaniemy się tu jedynie łodzią, płynąc przez trzy dni w górę Pisqui. Drewniane chaty stoją wzdłuż rzeki, po której mieszkańcy pływają kanoe, łowią ryby, kąpią się i piorą.
Tu, gdzie kończą się drogi, podwórko jest jednocześnie kuchnią, toaletą i sklepem, zamieszkanym przez ludzi, świnie, kury i papugi.
Członkowie plemienia żyją w wielopokoleniowych rodzinach, wszyscy pod jednym dachem.
Mężczyzna naprawia sieci. Ryby to obok juki i bananów podstawa diety w Amazonii. Mimo dużych zmian ekologicznych związanych z dynamicznym rozwojem populacji ludzkiej, wycinką lasów i wyciekami ropy, rzeka nadal obfituje w ryby.
Niedzielna msza w drewnianym kościele w Manco Capac. Od XVII w. działają tu misjonarze. Większość członków plemienia to obecnie chrześcijanie, choć zachowali jeszcze tradycyjne stroje i niektóre zwyczaje.
Shipibo żyją w matriarchacie, a tradycyjnym zajęciem kobiet jest wyszywanie.
Nad Pisqui dobiega końca kolejny dzień. Dzieci puszczają latawiec, mężczyźni noszą korę drzewa zwanego kocim pazurem, które ma właściwości lecznicze. W cieniu strzechy kobiety plotkują, a życie płynie spokojnym nurtem.