Galeria
Arek Kubale
Pod niebem północy
POLSKA
Zorza widoczna z gdańskiej plaży na Wyspie Sobieszewskiej (noc 5–6 maja 2018 r.). W Polsce zjawisko to można obserwować kilka, kilkanaście razy w roku, zwykle wiosną i jesienią, kiedy daleko na północy niebo rozbłyskuje kolorami zieleni i fioletu. Najczęściej zorzy nie można dostrzec gołym okiem. Jednak już za pomocą matrycy aparatu cyfrowego możemy cieszyć się jej widokiem. Warto też pamiętać, że zorza widoczna z naszych szerokości geograficznych jest zjawiskiem dość rzadkim i subtelnym, stąd – by uniknąć rozczarowania – nie należy oczekiwać widoków znanych nam choćby ze zdjęć robionych w Norwegii.
Tadeusz Rosiński
Refleksja nad refleksem
KOSTARYKA
Kostaryka jest niewielka, ale bardzo zróżnicowana przyrodniczo. Centrum kraju to wysokie góry opadające w obu kierunkach do dwóch oceanów. Szybko można przenieść się z gorącej dżungli nad Morzem Karaibskim, poprzez lasy mgliste porastające zbocza gór, aż do chłodnych szczytów górskich. Po ich pokonaniu można zanurzyć się ponownie w górskie lasy deszczowe, by za godzinę kąpać się w Oceanie Spokojnym. Wielka różnorodność siedlisk powoduje, że co chwilę spotyka się inne gatunki ptaków, w szczególności kolibrów. Te niezwykle szybkie i zwrotne ptaki ufają swojemu refleksowi i niezbyt obawiają się ludzi, potrafią nawet usiąść na obiektywie aparatu. Jednak próba uchwycenia ich w locie nie jest łatwą sztuką i tu z kolei refleksem musi się wykazać fotograf.
Tomasz Owsiany
Przerwa w traganiu
FILIPINY
Jeden z tragarzy zaopatrujących górski obóz grupy paramilitarnej NIPAR na pograniczu prowincji Bukidnon i Davao del Norte na wyspie Mindanao. Przed nim jeszcze trzy godziny marszu leśnym szlakiem.
„Droga wspinała się stromo na łysawe przedgórze i stopniowo zagłębiała w wysokie trawy, paprocie i rozmaite krzewy. Regularne deszcze zmieniły ścieżkę w śliskie, gliniaste jęzory, które wystawiały na próbę najlepsze zelówki. Ale mijający nas raz po raz tragarze dawali sobie radę. Szli miarowo, niosąc na plecach powiązane skrzynie. Po czterdzieści, czasem pięćdziesiąt kilogramów. Byli i tacy, którzy na ramionach taszczyli grube zwoje plastikowych rur lub szerokie opony. Na górze, w Kiranggolu, płacono im godziwie, sześćset pesos za kurs. To świetna dniówka na głębokiej prowincji. Jedzenie i nocleg też dostawali za darmo. Człowiek jednak pocił się na sam widok”. „Pod ciemną skórą Filipin” Tomasz Owsiany, wyd. Muza.
Zbigniew Kula
Wlazł kotek
UGANDA
Ishasha w Ugandzie przy granicy z Demokratyczną Republiką Konga jest jednym z niewielu miejsc w Afryce, gdzie lwy regularnie przenoszą się na drzewa. Czynią tak zazwyczaj w godzinach południowych (najczęściej między 11.00 a 15.00). Zwierzęta są wówczas łatwe do zlokalizowania, zwłaszcza na figach jaworowych lub albicjach. To nietypowe zachowanie dla tych drapieżników jest najczęściej tłumaczone ucieczką przed upałem, a w porze deszczowej przed ulewami, oraz chęcią uniknięcia insektów. Lwy schodzą na ziemię na długo przed zmierzchem.
Tomasz Owsiany
Chłopiec z rybami, dama z kapeluszem
FILIPINY
Chłopiec sprzedający ryby w maleńkiej wsi na półwyspie Talalora na wyspie Samar. Obok kobieta w typowym filipińskim nakryciu głowy nazywanym po tagalsku salakót. W zależności od miejsca stożkowate kapelusze różnią się nazwą, kształtem i surowcem użytym do ich wyplotu (ten egzemplarz powstał z bambusa oraz liści palmy krzewinkowej, znanej jako nipa).
„Stary Wiktor mieszkał w ładnym domku z werandą naprzeciwko boiska. Chętnie zgodził się porozmawiać. Nie chciał prezentów. Poprosił tylko skromnie o woreczek lodowatej wody. Dostał też ryby, które z talerza sprzedawał chłopiec, na oko dziesięcioletni. (...)
– Kiedy byłem młody, mieszkała tutaj wiedźma imieniem Tisay – zaczął opowiadać. – Potrafiła wskazać na przelatującego ptaka, wymówić zaklęcie i ptak spadał martwy na ziemię. Czarami zrzucała kokosy z wysokich palm. Dotykała pnia i gotowe! Wszyscy ją szanowali, bo każdy bał się ją wkurzyć”. „Pod ciemną skórą Filipin” Tomasz Owsiany, wyd. Muza.
Michał Kowalski
Mistrz drugiego planu
INDONEZJA
Indonezyjski wulkan Semeru jest najwyższym szczytem Jawy. Mimo to zazwyczaj występuje tylko jako tło w jednym z najpopularniejszych kadrów przywożonych z wyspy – porannym widoku na pobliski wulkan Bromo. Jednak to zdobycie Semeru jest prawdziwym wyzwaniem. Wejście na niego to zazwyczaj dwa dni trekkingu przez trzy różne typy krajobrazu. Na szczycie co około 30 minut dochodzi do różnych rozmiarów erupcji, co bywa niebezpieczne.
Alicja Kubiak
Dani przebrani
INDONEZJA
Wojownicy z plemienia Dani, ludu żyjącego w dolinie Baliem na Papui Zachodniej. To już jedno z ostatnich plemion na tych terenach, które żyje jeszcze według zwyczajów przodków. Na zdjęciu wojownicy w tradycyjnych strojach, które dziś zakładają tylko z okazji ważnych uroczystości plemiennych lub na potrzeby turystów.