Galeria
Tomasz Owsiany
Zemsta, która leczy
FILIPINY
Szaman Andres w swojej chatce na wyspie Daram szykuje leczniczy rytuał. Andres jest również adeptem czarnej magii zwanej kulam. Dotarcie do niego wymagało wielu dni rozpytywania w sąsiednich miasteczkach. Szamani praktykujący czarną magię nie afiszują się swoją działalnością, z obawy przed zemstą. Wielu wierzy bowiem, że metodą na przełamanie klątwy jest uśmiercenie tego, który ją zesłał.
„Im dłużej rozmawialiśmy, tym bardziej Andres wydawał mi się człowiekiem o dwóch twarzach. Dwóch naturach, nachodzących na siebie jak niezwykłe, dwubarwne okręgi jego tęczówek. Z jednej strony opiekuńczy, bogobojny, z drugiej mściwy, gniewny – adept złych mocy. Przyznał, że boi się o swoją duszę po śmierci. Ale do kościoła już od dawna nie chodził. Kiedyś od miejscowego księdza usłyszał wprost, że zły z niego człowiek. Tyle że on sam widział to inaczej. Rozumiał potrzebę zemsty, wyrównania rachunków. Wiedział, jak potrafią kipieć w człowieku żal i gniew. Uważał, że rzucając klątwy, przynosi ludziom ulgę. Poza tym robił to za co łaska i miał swoje zasady”. „Pod ciemną skórą Filipin”, Tomasz Owsiany, wyd. Muza.
Janusz Kafarski
Uśmiech w zamkniętym mieście
ALGIERIA
Pięć saharyjskich miasteczek doliny M’zab zamieszkują Mozabici – berberska, autochtoniczna ludność Afryki Północnej. Wąskie uliczki z reguły są puste w czasie, gdy przemierzają je obcy, którzy poruszać się tu mogą wyłącznie w towarzystwie miejscowego przewodnika. Czasem szybko przemykały nimi kobiety, okryte i zawoalowane tak szczelnie, że jedynie mały otwór na jedno oko pozwalał im dostrzec drogę. Z kolei mijani mężczyźni byli szalenie poważni. Nikt nie życzył sobie fotografowania, o czym co chwilę przypominał przewodnik. Sympatycznym wyjątkiem była ta dwójka, spotkana na jednej z uliczek Beni Isguen.
Alicja Kubiak
Strach przed nieznanym
PAPUA ZACHODNIA
Korowajka z klanu Molonggatun z czteroletnim synkiem. Mieszkają głęboko w dżungli na Papui Zachodniej. Człowiek z zewnątrz rzadko dociera do ich wioski. Chłopiec siedzący na kolanach ciężarnej matki obserwował bacznie białych podróżników, bardzo wystraszony. Później okazało się, że byli pierwszymi obcymi, których zobaczył w życiu, pierwszymi ludźmi noszącymi buty i spodnie, pierwszymi, którzy nie znali jego języka i którzy robili mu zdjęcia.
W lutym 2018 r. zdjęcie wygrało nagrodę publiczności na festiwalu podróżniczym Śladami Marzeń.
Monika Mizera
Koniec dla tońców?
RPA
Aby podziwiać pingwiny, nie trzeba wyruszać na Antarktydę. Plaża Boulders Beach to część Parku Narodowego Góry Stołowe. To tutaj znajduje się największa kolonia pingwinów na stałym lądzie w RPA. Wszystko zaczęło się w 1982 r. od pary ptaków. Przez lata kolonia rozrosła się do 2200 osobników. To jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie z tak bliska można obserwować pingwiny w naturalnym środowisku. Niestety ze względu na zmiany klimatyczne i rozwój rybołówstwa populacja pingwinów przylądkowych drastycznie spada. Dużym zagrożeniem jest też zanieczyszczenie wód Afryki, szczególnie katastrofy spowodowane wyciekami ropy z tankowców. Obecnie na terenie RPA można spotkać tylko jeden gatunek, pingwina przylądkowego, zwanego również tońcem. Dawniej na południu Afryki żyły nawet cztery gatunki pingwinów, z czasem jednak wymarły.
Tomasz Owsiany
Pierwsza pulpa
FILIPINY
Wioska Tagbak w prowincji Bukidnon na wyspie Mindanao. Kobiety z plemienia Talaandig szykują kukurydzianą pulpę na lagun, święto pierwszych zbiorów kukurydzy. Z otartego miąższu powstaną odtworzone kolby. Wieczornym obchodom będą towarzyszyły długie modlitwy do boga Magbabai oraz duchów diwata, a w ofierze zostaną złożone koguty. Wśród Talaandigów oraz wielu innych plemion zaliczanych do grupy Lumadów plemienna religia i kultura pozostają żywe i autentyczne.
„Coś się święciło tego dnia. Mężczyźni od rana znosili z okolic wory pełne kukurydzy (...) Kobiety siedziały na drewnianej werandzie świetlicy i szykowały kukurydzianą pulpę. Ucierały godzinami, na zmianę, a odgłos szorowania i głośne pogaduchy wprowadzały rzadki tutaj hałas. Młodzież pomagała przy odrywaniu zielonkawych otulin kolb, które piętrzyły się na stosie. Tarki tarły dalej, a masa kapała. Były jej już całe litry, kiedy przyszedł czas na napełnianie osnówek. We wprawnych dłoniach kobiet powstawały jednorodne, odtworzone kolby kukurydzy, które nazywano binaki. Jedna, druga, setna. Ułożone równo na plecionych tacach tworzyły piękny obraz, dopełniony żółtymi plamami utartej pulpy. Potem lądowały w garze, a ich soczysta zieleń blakła. Niektóre brązowiały jeszcze w ogniu. Chłopcy tymczasem wyłapywali koguty, nawet bardzo młode. Dla nich, niestety, nasze święto było dniem ostatnim”. Tomasz Owsiany, „Pod ciemną skórą Filipin”, wyd. Muza.
Jan Siemiński
Diabelsko ładnie
NIEMCY
Kromlau to mała miejscowość w Niemczech, tuż za miedzą, 10 km od naszej granicy. Można tam odwiedzić jeden z największych u naszych sąsiadów park rododendronów o powierzchni około 200 ha, a w nim dość nietypową budowlę – most Rakotz z 1860 r. Nazywany jest również Mostem Diabła. Wygląda jak ze scenerii „Władcy Pierścieni” i jest miejscem bardzo popularnym wśród turystów, a przede wszystkim fotografów.
Alicja Kubiak
W szpagacie po błocie
INDONEZJA
Zdjęcie zostało zrobione na środkowej Sumatrze pod koniec sierpnia 2017 r. Przedstawia Pacu Jawi – wyścig byków. Zwierzęta ścigają się na polu, w głębokim błocie. Dwa byki są połączone specjalną uprzężą, prowadzi je jeździec, który daje im sygnał do startu przez pociągnięcie za ogony. Musi przez cały czas utrzymywać pozycję bliską szpagatowi i bardzo uważać, żeby się nie przewrócić i nie zrobić z siebie pośmiewiska. Zawody te są bardzo popularne i zawsze mają dużą widownię.